Jak w praktyce sprawdza się pakiet onkologiczny?

Pakiet onkologiczny, wprowadzony 1 stycznia 2015, w założeniu miał skrócić czas oczekiwania chorych z podejrzeniem raka na diagnostykę i rozpoczęcie terapii. Miała to ułatwić zielona karta – Diagnostyki i Leczenia Onkologicznego. Wydają ją lekarze rodzinni (gdy na podstawie wywiadu i dolegliwości pacjenta podejrzewają u niego nowotwór) lub specjaliści (gdy postawili już taką diagnozę). Pacjent może ją otrzymać również w szpitalu, gdy np. podczas leczenia na inną chorobę okaże się, że ma raka. Karta miała powodować to, że pacjent mógłby rozpocząć terapię i znaleźć się w szpitalu w czasie do 9 tygodni od diagnozy.

Pakiet onkologiczny

Czy pakiet onkologiczny sprawdza się w rzeczywiście?

Niestety, mimo obietnic, pacjenci z podejrzeniem raka nadal muszą czekać w czasami bardzo długich kolejkach. Często są odsyłani od specjalistów do lekarzy rodzinnych, gdyż ci pierwsi mogą wydać kartę DiLO dopiero po specjalistycznych badaniach, które są często czasochłonne. Zwiększają się więc kolejki do lekarzy rodzinnych – również dlatego, że wypełnienie wyżej wspomnianej karty trwa około 40 minut. Niejednokrotnie same przychodnie nie są przygotowane do wydawania tych kart, np. z powodu problemów technicznych, braku sprzętu itd.

Problemem, szczególnie dla osób, które przewlekle chorują na nowotwór, a tak często się zdarza w przypadku raka piersi jest to, że pakiet onkologiczny w założeniu ma ułatwiać leczenie osobom z dopiero co wykrytym nowotworem. Kobiety, które po diagnozie raka piersi, mają np. nowotwór na innym narządzie, muszą rozpocząć tę procedurę od początku, co powoduje wydłużenie całego procesu i jeszcze dłuższe kolejki. Mają przez to trudniejszy dostęp do badań diagnostycznych i wizyt u specjalisty. Dodatkowo utrudnia sprawę fakt, że od początku tego roku zlikwidowano możliwość dostępu do innowacyjnych leków w ramach chemioterapii niestandardowej. Powoduje to ogromne rozgoryczenie pacjentek, przed którymi mnoży się trudności i wyzwania, jednocześnie ograniczając tak naprawdę możliwości diagnostyki i leczenia. Dodatkowo dzieli się je na te, które mają większą możliwość leczenia (i szybszy do niej dostęp) i te, którym się to ogranicza. Przykładowo: na wizytę u ginekologa kobiety ze zdiagnozowaną chorobą czekają przeważnie 0,5 miesiąca, natomiast te, które otrzymają zieloną kartą – ok. 0,2 miesiąca.

W Polsce żyje około 70 tysięcy kobiet ze zdiagnozowanym nowotworem piesi, dziennie umiera 13 z nich. Zapowiadane zmiany w pakiecie onkologicznym mają tę sytuację zmienić i objąć leczeniem również te pacjentki, u którym zdiagnozowano raka przed jego wprowadzeniem. Być może jest też szansa na wprowadzenie refundacji na leki, które stosuje się w ciężkich postaciach nowotworów.

Pakiet onkologiczny oprócz kolejek generuje też problemy i trudności z rozliczeniami. Towarzystwa onkologiczne twierdzą, że napędza on biurokrację, ale nie wpływa na sprawność i szybkość podjęcia odpowiedniego leczenia nowotworów. Czas pokaże, czy planowane zmiany usprawnią ten system, czy będzie konieczność całkowitej reformy.

Tagi:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.